S6:O267
Policjantki i policjanci
Karolinę niepokoi nieobecność Joli na dzisiejszym kursie samoobrony. Kiedy ją odwiedza, kobieta tłumaczy, że nie będzie jej to już potrzebne. Najwidoczniej więzienie zresocjalizowało jej męża, bo zmienił się i bardzo się stara. Tymczasem na komendzie nasz twardziel, Mikołaj, jest już na skraju załamania nerwowego. Żali się Karolinie, że Profos dalej u niego mieszka i doprowadza go do rozpaczy. Chce sadzić pomidory, a ostatnio namawia go na… kupno krowy, żeby miał świeże mleko. W ogóle jest tak zachwycony ranczem Mikołaja, że wygląda na to, że celowo przedłuża remont u siebie. Karolina z kolei opowiada Białachowi o swoim kursie, którego prowadzenie daje jej ogromną satysfakcję i poczucie, że robi coś bardzo potrzebnego. Wspomina o Joli i o tym, że mimo zapewnień kobiety, zamierza monitorować sytuację w jej domu. Nie podejrzewa nawet jak szybko sprawy przybiorą zupełnie niespodziewany obrót – jeszcze tego samego dnia po pracy dostaje telefon od zapłakanej Joli, która prosi ją o pomoc. Stało się coś strasznego…